niedziela, 19 lipca 2015

Wybaczcie mi proszę

  Hejka!

Wiem za wstawianie rozdziałów tak nieregularnie, powinnam dostać kopa w tyłek. Chcę się jednak wytłumaczyć. Otóż, pod koniec roku szkolnego spadło na mnie 8942380 poprawek, pod koniec czerwca złamałam stopę i ciągle mam gips, a parę dni temu będąc na nowym "Terminatorze" stało mi się coś z uchem/głową i przez większość czasu boli mnie potylica. Dziękuję, temu który słucha za to, że jeszcze nie wykitowałam ;____: 

Dobra. Wystarczy gorzkich, żalów (ale przyznacie chyba, że istnieje prawdopodobieństwo, że zostałam przeklęta)

W ramach zadośćuczynienia wstawiam wam kawałek następnego rozdziału "Tam gdzie dzień..."



"-Guney jest jednym z nas, lecz jest jeszcze młody. Labirynt zostanie dostosowany do ich obydwu- mówi Freya podekscytowanym tonem- Jestem za. Uważam, że będzie to spektakularna i zmysłowa konkurencja.

-To nie orgia nimf- burczy Emyr- To walka kobieto. Muszę odciąć ci zapasy wina, bo widzę, że trochę z nim przesadziłaś.

-Nie zmienia to faktu, że Labirynt potrafi prowokować- mówi kobieta odgarniając z ciemnej twarzy, jeszcze ciemniejsze włosy- Jest stworzony z nieograniczonych fantazji. Jest dziki i straszny, ale także niewinny i zmysłowy- mówi patrząc na mężczyznę- Temu nie możesz zaprzeczyć.

-Co to ma znaczyć?- wtrąca Shireen.

Gia przygryza wargę, spoglądając na swojego opiekuna, który opiera prawe ramię na swoim siedzeniu przyglądając się wszystkiemu z ciekawością. Jeden z kotów Freyi, odwraca się okazując swój brak zainteresowania.

-Labirynt jest kuszący- mówi wreszcie Freya- Mroczny i niebezpieczny, ale niezmiernie kuszący.

-Jedna nieostrożna chwila i upadasz jak domek z kart- mówi Ader, posyłając Shireen ohydnie słodki uśmiech- Twoje najbardziej skryte pragnienia ciągną cię na dno szaleństwa. To bolesna, lecz jakże piękna śmierć, nie sądzisz, słodka?"